Witajcie Kochani!
Dzisiejszy dzień minął mi na wykończeniu haftu cytrusowego. Zgodnie z terminarzem RR minął czas i kanwa powinna powędrować do Ewy . Tak też ostatnie XXX i wykończenie i jutro małżonek pośle paczuszkę dalej :)
Muszę przyznać, że częściowo krzyżykowałam na leżąco... trochę to kłopotliwe i nie obeszło się bez małych pomyłek ale efekt końcowy jest zadawalający ...:) Teraz pozostało mi czekać na kanwę od Anji.
Kolorki są cudowne.... i już widzę oczyma wyobraźni w którym miejscu zawiśnie w kuchni......... Puki co popatrzcie na soczyste mandarynki....:)
I to by było tyle.... nadal nic nie robię .... nawet nie zaglądam do pojemnika z koralikami...:( A karteluszki aż się proszą o wytworzenie.... dziś pogoda w kratkę taka jakaś męcząca ....
Moja najmłodsza pociecha zaczyna stawiać swoje pierwsze kroki... :) zabawna jest przy tym ale trzeba uważać bo wszędzie jej pełno ...:))))
Dziękuję Wam, że jesteście i odwiedzacie mojego bloga. Za pozostawione komentarze jestem wdzięczna... i w miarę możliwości na każdy odpowiadam.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru !!!!
Dzisiejszy dzień minął mi na wykończeniu haftu cytrusowego. Zgodnie z terminarzem RR minął czas i kanwa powinna powędrować do Ewy . Tak też ostatnie XXX i wykończenie i jutro małżonek pośle paczuszkę dalej :)
Muszę przyznać, że częściowo krzyżykowałam na leżąco... trochę to kłopotliwe i nie obeszło się bez małych pomyłek ale efekt końcowy jest zadawalający ...:) Teraz pozostało mi czekać na kanwę od Anji.
Kolorki są cudowne.... i już widzę oczyma wyobraźni w którym miejscu zawiśnie w kuchni......... Puki co popatrzcie na soczyste mandarynki....:)
I to by było tyle.... nadal nic nie robię .... nawet nie zaglądam do pojemnika z koralikami...:( A karteluszki aż się proszą o wytworzenie.... dziś pogoda w kratkę taka jakaś męcząca ....
Moja najmłodsza pociecha zaczyna stawiać swoje pierwsze kroki... :) zabawna jest przy tym ale trzeba uważać bo wszędzie jej pełno ...:))))
Dziękuję Wam, że jesteście i odwiedzacie mojego bloga. Za pozostawione komentarze jestem wdzięczna... i w miarę możliwości na każdy odpowiadam.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru !!!!
Hafcik wygląda pięknie. Myślę, ze jak kanwa do Ciebie wróci będzie wspaniałą ozdobą. Współczuję tego krzyżykowania na leżąco. Też to kiedyś przerabiałam i najgorsze dla mnie było to, że ręce szybko się męczyły. Pozdrawiam i życzę zdrowia
OdpowiedzUsuńMasz racje ręce odmawiały posłuszeństwa!!!! Ale następne zamierzam już robić na siedząco ;)))
UsuńKochanie śliczne hafty :)
OdpowiedzUsuńściskam Cię mocno :*
Ewrybady pomarańcze...Tak mawiają moje dzieciaki! Strasznie malutkie literki mi się zrobiły po Twoich zmianach! Ciotka! Litości ja mam -9 prawie?! Z lupą mam pisać! Powiększ trochę, co?Ściskam Cie nie za mocno, by nie uszkodzić! aga
OdpowiedzUsuńAga.... jak to zrobić?! Ja przy zmianie szaty nie majstrowałam przy czcionce.... nie wiem co się stało?! Poradź jak to naprawić a tak zrobię :)))))
UsuńPowolutku a z każdym dniem będzie lepiej. A koraliki niech czekają i mocy urzędowej nabierają :)) Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądają te mandarynki.Choroba chorobą ale haftować trzeba hihi....Mnie coś podobnego czeka w sierpniu.Pozdrawiam i zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńAgnieszko pieky hafcik pomaracze wygladaja na pyszne :) A co do nagrod to sie nie przejmuj odpoczywaj i wracaj szybko do zdrowia.
OdpowiedzUsuńAga jeszcze raz przepraszam...:( Dziękuję za życzenia; z każdym dniem czuję się co raz lepiej !
Usuńpiękne dzieło ;) już nie mogę się doczekać Świąt i tego małego bąbelka tuptającego ;) jak ten czas leci:) ściskamy i duużo zdrówka
OdpowiedzUsuń